Hermiona przemierzała korytarze wraz ze Śmierciożerczynią. Wróć. Swoją matką. Były one długie i mroczne. Oświetlały je jedynie pochodnie, które znajdowały się na ścianach. Szły, szły i nie mogły dojść. Dziewczynie przypomniało się zdarzenie z lochu. Sekundy wydawały się godzinami, a minuty miesiącami. Wreszcie po bardzo długiej wędrówce dotarły do ogromnych drzwi. Kiedy usłyszały donośne "WEJŚĆ" weszły do środka.
-Co to ma znaczyć Bello? - zapytał chłodno Vlodemort, który znajdował się w pomieszczeniu. Siedział na tronie i ewidentnie nad czymś myślał. - Po co przyprowadzasz tu naszego więźnia?
-Panie, to moja córka. Proszę, zobacz Panie. - rzekła kobieta i odsłoniła szyję dziewczyny.
-Zostaw nas samych Bello. - rozkazał. Bellatrix posłusznie skierowała się w stronę drzwi. - I zbierz Malfoy'ów oraz swojego męża. Czekajcie na korytarzu, aż dam Wam znak, że możecie wejść. - powiedział na koniec, a Śmierciożerczyni posłusznie skinęła głową. Voldemort wskazał dziewczynie jedno z krzeseł ustawionych przy stole. Usiadła, ale nie dlatego, że jej to nakazał tylko z wrażenia. Zamiast potwornego jaszczura, którego widziała jeszcze chwilę temu, siedział przed nią młody, przystojny mężczyzna.
-Witaj Hermiono. Nazywam się Tom Riddle, ale ty znasz mnie jako Lord Voldemort. Dziwi cię mój wygląd, co? - zapytał
-A kogo by nie zdziwił? - odpowiedziała hardo.
-Cóż, tak wyglądałem kiedy miałem 23 lata i kiedy po raz pierwszy stworzyłem horkruksa. - odparł - Dlatego teraz mając 70 lat, dalej wyglądam i czuję się jak 23. latek. Wiesz dlaczego tu jesteś?
-Zostałam porwana, zgwałcona, dowiedziałam się, że jestem córką Bellatrix Lestrange, a teraz siedzę sobie i rozmawiam z osobą, która jeszcze niedawno chciała mnie zabić. Nie mam pojęcia dlaczego tu jestem. - rzekła, a gdy mówiła o zgwałceniu jej oczy zaszkliły się.
-Zgwałcona? Przez kogo? - spytał zdziwiony Tom
-Nie udawaj. Na pewno sam mu kazałeś. W końcu jestem nic nie wartą SZLAMĄ.
-Nie wiem czy to dobrze czy źle, że jesteś taka..... zadziorna, ale przekonam się o tym niebawem. Wracając do tematu.... nie mam nic wspólnego z tym incydentem. Zanim którykolwiek śmierciożerca zajmie się torturowaniem więźniów, musi przeżyć rozmowę ze mną... Rzadko kiedy to się zdarza. - zwierzył się Czarny Pan
-No masz się czym chwalić. - prychnęła Gryfonka.
-Mimo, że imponuje mi twoja wojowniczość, to nie zapominaj z kim rozmawiasz. - odparł lekko zdenerwowany. Dziewczyna nic nie powiedziała tylko przewróciła oczami. - Kontynuując, skoro nie chcesz powiedzieć kto cię zgwałcił, przejdźmy do sedna sprawy. - powiedział i usiadł wygodniej na tronie - Jak już wiesz jesteś córką mojej najwierniejszej Śmierciożerczyni. Kiedy się urodziłaś biła od ciebie magia, a ten stary głupiec bał się, że jeśli zostaniesz wśród nas, zginie szybciej niż myśli. Bella i Rudolf nie za bardzo znają się na wychowywaniu dzieci, dlatego ciebie i twojego brata...
-Mam brata?! - przerwała mu podekscytowana dziewczyna. Zawsze chciała mieć rodzeństwo. Starsze, młodsze, nieważne. Czuja się samotna. Inne dzieci wyśmiewały jej zapęd do nauki, więc siedziała samotnie w pokoju czytając książki. Miała nadzieje, że pewnego razu rodzice, czyli Granger'owie, powiedzą jej że będzie miała siostrzyczkę albo braciszka. Niestety nic takiego się nie stało. Teraz kiedy dowiedziała się, że ma brata bardzo chciała go poznać.
-Tak, masz brata. Mogłabyś mi nie przerywać? - rzekł zirytowany mężczyzna. Ta dziewczyna jest taka irytująca.... - Ciebie i twojego brata wychowywali Malofy'owie. Często bawiliście się ze swoim kuzynem, Draconem. Milcz. - warknął, gdy zobaczył, że dziewczyna otwiera usta, żeby coś powiedzieć. No ale kto nie zadawałby pytań, gdyby po tylu latach dowiadywał się o swoim życiu. - Pytania później. Tak jak już mówiłem, często bawiliście się z Draconem. Pewnego dnia do parku, w którym byłaś przybył Zakon Feniksa. James Potter i jego żona Lily oraz Lupin i Tonks. Zaczęli rzucać zaklęcia. Narcyza oberwała jednym z zaklęć oszałamiających, więc ci kretyni bez problemu zabrali cię ze sobą. Twojego brata nie było. Jak dobrze pamiętam, miał gorączkę i został z opiekunką w domu. Dracona nie zabrali, nie doceniali jego talentu.... cóż nigdy nie posądzałem Dumbledore'a o zbyt dużą inteligencję. Posłałem paru najlepszych Śmierciożerców na zwiady, jednak nikomu nie udało się ciebie znaleźć. Bella zawsze lubiła tatuaże, dlatego kiedy się urodziłaś rzuciła na ciebie zaklęcie, stąd masz ten tatuaż. Pojawił się on w twoje siedemnaste urodziny, czyli dzisiaj. Stąd też cię poznała i przyprowadziła do mnie. Oczekuję, że dołączysz do Draco, Blaise i reszty i zostaniesz moją wierną Śmierciożerczynią. Bellatrix zapewne poinformowała cię że od jutra jesteś Ślizgonką?
-Tak. - odpowiedziała - Czy teraz mogę zadać parę pytań? - spytała
-Proszę...
-Dlaczego myślisz, że od tak będę nienawidziła mugoli, Dumbledore'a i innych?
-Porwał cię. Zabrał cię od biologicznych rodziców. Pozbawił niewinne dziecko możliwości wychowywania się wśród rodziny. Czyż nie jest potworem? - zadrwił
-No dobrze. Rzeczywiście, przez profesora przez tyle lat byłam nazywana Szlamą.... tyle lat byłam okłamywana.... ale to nie ma związku z zabijaniem niewinnym mugoli! - odpowiedziała pewnie dziewczyna. Po tym co usłyszała naprawdę przestała lubić Albusa. Jaka by jej matka nie była, to jednak wciąż jej matka, a tak chociaż nie miała Granger'om nic do zarzucenia, bo zajmowali się nią bardzo dobrze i dalej ich kochała, to była dręczona, wyśmiewana, osamotniona i przede wszystkim odebrana rodzinie. Tego nie mogła mu wybaczyć.
-Cóż, czy ja kiedykolwiek powiedziałem coś o mugolach? Przecież możesz zemścić się jedynie na starym Dropsie i jego bandzie. Nie chciałabyś tego? - rzekł, a na jego twarz wstąpił ironiczny uśmieszek. Miał rację. Chciała się na nich zemścić. Nigdy nie była mściwa, ale od rana czuła się dziwnie. Doznawała nowych uczuć. I już wiedziała jakie pytanie zada Voldemortowi.
-Czy to prawdopodobne, że Dumbledore rzucił na mnie jakieś zaklęcie? Typu zamazanie moich cech?
-Hmm, tak to możliwe, a do tego bardzo w jego stylu. Jednak, rzucił je kiedy byłaś dzieckiem i każde zaklęcie znikło, gdy osiągnęłaś pełnoletność. - odpowiedział i zamyślił się - Dlaczego pytasz?
-A tak po prostu - powiedziała zadziornie. Nie może za dużo wiedzieć. Inaczej może to wykorzystać przeciwko mnie, a tego nie chcę. Słowa Toma wyjaśniły te wszystkie uczucia. Nienawiść, złość, chęć zemsty. Widocznie teraz, gdy zaklęcia nie działają uwalniają się jej prawdziwe cechy. Prawdziwa Hermiona. Oznacza to, że musi poznać nową siebie.
-Czy masz jeszcze jakieś pytania? - zapytał dosyć uprzejmie Riddle
-Jedno. Po co wezwałeś moich rodziców i Malfoy'ów?
-Twoi rodzice zapewne chcieli by cię poznać, Narcyza ucieszy się na twój widok, zawsze traktowała cię jak córkę, poza tym zabierze cię na zakupy. Potrzebujesz nowych ubrań. Lucjusz natomiast pokaże ci twój pokój i oprowadzi po Malfoy Manor. - Voldemort podejrzanie spokojnie odpowiadał na każde jej pytanie, W sumie, to nie wiedziała czy było to podejrzane. W końcu nie znała go wcześniej, a Harry opowiadał tylko o tym jaszczurczym Voldemorcie, a nie o tym... normalnym. Może cały czas taki był.....
-Nie mam ochoty na rodzinne pogaduszki i tak ty mi wszystko opowiedziałeś, a wątpię żeby interesowało ich mugolskie życie. Malfoy Manor obejrzę przy okazji kiedyś tam, teraz i tak jestem w Hogwarcie. A co do pani Malfoy w sumie przydałyby mi się nowe ubrania. - powiedziała tak jakby rozmawiała ze swoim starym kumplem
-Tak, ale ten charakterek to trzeba ci jednak trochę utemperować. Dobrze, więc odwołam Bellę, Rudolfa oraz Lucjusza. Swojego brata i resztę młodego pokolenia poznasz jutro, na śniadaniu w Hogwarcie. Wtedy też ponowie zostaniesz przydzielona. Aha jeszcze jedno, wiesz jak się nazywasz, tak?
-Błagam, nie rób ze mnie sieroty. Nie bez powodu nazywają mnie najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw. Poza tym jestem, to znaczy byłam mózgiem Złotej Trójcy. - rzekła dumnie brązowooka.
-Przy tych dwóch kretynach to nawet młody Goyl czy Crabble byłby mózgiem. - Po tych słowach Hermiona mimowolnie się uśmiechnęła i cichutko zachichotała. - A co do tego "byłam".... łatwiej byłoby ci się zemścić, gdybyś pokazała bandzie Dropsa, że jesteś po ich stronie, co więcej, że będziesz nasz szpiegować, tak jak to robi Severus. Dzięki temu zdobędziesz ich zaufanie, oczywiście nie możesz im podawać bzdur, bo w końcu się zorientują, jednak będziesz im podawać mało znaczące informację. Oni będą przekazywać ci te istotniejsze, bo jak już wspomniałem to banda kretynów, a Ty będziesz raportować wszystko mi, ewentualnie Severus'owi. Dzięki temu obmyślę wspaniały plan, a Ty zemścisz się na starym Dumbledore'rze. Pasuje ci taki układ? - zapytał, retorycznie rzecz jasna.
-Pasuje. Nie spodziewałam się, że kiedyś będę współpracować z Voldemortem. - zaśmiała się perliście. Jej śmiech jest bardzo zaraźliwy, więc nawet oschły Tom Riddle nie mógł powstrzymać małego, ale szczerego uśmiechu.
-I jeszcze jedno, kiedy jesteśmy sami, możesz mówić mi Tom, jednakże gdy poza nami jest ktoś jeszcze masz mówić do mnie tak jak pozostali. Nie mam zamiaru traktować cię z przywilejami. Najpierw musisz na nie zasłużyć.
-Tak jest Panie - rzekła lekceważąco i ukłoniła się, po czym uśmiechnęła. Nigdy nie przypuszczała, że z Jaszczurką można tak interesująco porozmawiać. Chociaż nie. Wróć. Ona nie rozmawiała z Jaszczurką, tylko z Tomem Marvolo Riddle, a to już różnica. Ciekawe ile osób zna prawdziwego Lorda Voldemorta, o ile ktokolwiek go zna. Może on cały czas teraz gra?
-Jak wrócisz z Narcyzą z zakupów, zawołaj skrzatkę: Iskierkę. Pokaże ci gdzie będziesz dzisiaj nocować. - powiedział
-Dobrze. - odpowiedziała. Tak szczerze spodziewała się, że skrzaty będą się brzydko nazywać, a nawet bardzo brzydko. Jednak i w tej kwestii się pomyliła.
- NARCYZO - zawołał. Po chwili do pomieszczenia weszła elegancja i dumna kobieta. - Poznaj Hermionę. Pójdziesz z nią na zakupy. Przyda się jej parę nowych ubrań.
-Oczywiście Panie. Zadbam o jej idealny wygląd. - ukłoniła się pani Malfoy. - Czy to wszystko Panie?
-Tak. Możecie już iść. - odparł i zatracił się w swoich myślach. Obie wyszły z pomieszczenia i po chwili znalazły się na Pokątnej. Szły w kierunku znanym tylko starszej kobiecie.
-Dokąd idziemy, proszę pani? - zapytała grzecznie dziewczyna.
-Oh, proszę. Mów mi po prostu Narcyza albo ciociu. Jesteś przecież moją siostrzenicą. Wychowałam cię jak córkę. Razem z Draco byliście jak nierozłączalne rodzeństwo. Po twoim porwaniu cały czas mnie pytał gdzie jest Hermionka.
-Dobrze... ciociu. To dziwne, bo w Hogwarcie Draco cały czas mnie dręczył. - rzekła lekko zawstydzona dziewczyna. Nie była przyzwyczajona do mówienia "ciociu" Narcyzie Malfoy.
-Wiesz, Lucjusz chciał wychować go w żelaznych zasadach. Na szczęście ja mu w tym przeszkodziłam. No,, może nie do końca. - opowiedziała kobieta
-Rozumiem. No ale w końcu gdzie idziemy?
-Po ubrania, - odpowiedziała zagadkowo kobieta.
-Ysz, to wiem. Ale do którego sklepu?
-Specjalnego. Arystokraci tacy jak my nie kupują ubrań w zwykłych sklepach. Kupujemy je w specjalnych. Za jedną sukienkę potrafimy zapłacić tyle ile inny za 10 sukienek. Cóż, wygląd jest dla nas ważny. Pamiętaj, ludzie postrzegają cię tak jak cię widzą, niestety. Dlatego zawsze dbaj o idealny wygląd. - kiedy Narcyza skończyła swój monolog dotarły do sklepu. Z zewnątrz wyglądał na piorunująco drogi, a w środku... cóż brak słów. Bomba cenowa. Hermiona teraz rozumiała co znaczy zapłacić za jedną sukienkę tyle co inni za 10.
-Oo pani Malfoy w czym mogę służyć? - zza lady wyłoniła się młoda kobieta.
-Potrzebuję parę zestawów dla tej o to młodej panny. - rzekła i wskazała ręką na Hermionę.
-Oczywiście, oczywiście. Już czegoś szukam. Zapraszam do przymierzalni. - powiedziała podekscytowana. Narcyza Malfoy często kupowała ubrania, buty i inne dodatki w tym sklepie, dlatego, ekspedientka wiedziała, że dzisiejszej nocy sporo zarobi.
Hermiona udała się do przymierzalni i po chwili miała masę ubrań do przymierzenia. Zakładała, przeglądała się w lustrze i na koniec pokazywała się Narcyzie, która ostatecznie oceniała jej wygląd.
Dziewczyna przymierzyła chyba ze 100 ubrań po czym wybrała parę zestawów. Większość z nich idealnie nadawały się na imprezę. Narcyza była jednak tak oczarowana wyglądem dziewczyny w tych strojach, że powiedziała, iż przecież prawdziwa kobieta musi mieć sporo wyjściowych ubrań. Hermiona kupiła ich tyle, że w jej szafie jest z 4 razy mniej. Kiedy wyszły ze sklepu panna Lestrange od razu zakomunikowała, że już wie w czym jutro pójdzie do Hogwartu. Była pewna, że komplet, który wybrała zachwyci innych. Pani Malfoy była tego samego zdania. Kiedy wróciły do Riddle Manor było już grubo po północy. Narcyza pożegnała się z siostrzenicą, a ta podziękowała jej za wspaniałe rady. Gdy kobieta opuściła zamek, Hermiona wezwała Iskierkę. Skrzatka pokazała jej pokój i zniknęła. Dziewczyna zaniemówiła. Nie podejrzewała, że w tym mrocznym zamku może znajdować się tak przepiękna sypialnia. Spostrzegła, że obok łóżka znajduje się kufer, otworzyła go i spostrzegła wszystkie ubrania, które kupiła. Te co wybrała na jutrzejszy, a właściwie dzisiejszy dzień były na samym wierzchu. Podczas gdy ona przeglądała ubrania, ktoś zapukał do jej drzwi.
-Proszę! - krzyknęła uprzejmie dziewczyna.
-Hermiono, jeszcze jedno. Instrukcje co masz robić w sprawie zemsty dostawać będziesz w liście, który doręczać ci będzie czarny kruk albo poprzez Severus'a. To własnie on zabierze cię jutro do Hogwartu. Musisz być gotowa na 7.00 rano. - powiedział pan domu.
-Oczywiście, będę punkt 7 przed drzwiami - uśmiechnęła się.
-Widzę, że zakupy udane.
-Tak, Bardzo udane. - odpowiedziała
-To dobrze. A teraz spać. Ani sekundy spóźnienia. Już ja się dowiem czy byłaś na czas. - rzekł i zamknął za sobą drzwi.
-Ajaj kapitanie! - zażartowała dziewczyna. Na szczęście Tom już tego nie słyszał. Dziewczyna szybko ułożyła się wygodnie na łóżku. Nim się obejrzała, zasnęła.
Cześć :-) Jest nowy rozdział, tak jak obiecałam ten jest duuużo dłuższy od poprzedniego. Mam nadzieje, że się Wam spodobał. Z góry przepraszam, że Voldemort tu okropnie niekanoniczny, ale zapewniam, że to nie będzie tak, iż Hermiona to zimna suka, a Tom to pluszowy miś. O nie nie nie, na pewno nie. Po prostu w tym rozdziale to tak wyszło. Cóż nie będę się rozpisywać, bo jest już trochę późno, a ja jestem okropnie zmęczona i idę spać ;-D Także przepraszam również za zapewne ogromną ilość błędów, ale nie mam sił już sprawdzać po raz 10. Obiecuję, że jutro jak wstanę posprawdzam jeszcze raz czy nie ma błędów, ale dam głowę, że nawet jak bym 1000 razy sprawdzała i tak będą błędy xD
Kiedy szukałam zestawu ubrań dla Hermiony, który założy do Hogwartu, znalazłam jeszcze takie stroję, także możecie to potraktować jako mały wgląd do zakupów panny Granger. Upss, przepraszam. Panny Lestrange ;-)
Zestaw nr 1
Zestaw nr 2
Zestaw nr 3
Zestaw nr 4
Zestaw nr 5
Zestaw nr 6
No to by było na tyle. Do zobaczenia :-)
Akcja leci! I to szybko :) Bardzo. Rozdział mi się spodobał, ale tak jak piszę za szybko :) Mam nadzieję, że Draco nie będzie od razu jej wielkim przyjacielem tylko ona będzie miała mu za złe, że ją przezywał itp. Moim zdaniem Hermiona za szybko to przyjęła do siebie: matka, ten gwałt i Jaszczur rozmawiający. Jakby to było na porządku dziennym :) Czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :-) Mogę zagwarantować, że akcja zwolni i zdradzę, że Hermiona nie pogodziła się z tym gwałtem. To odbiło się na jej psychice i... więcej nie powiem. Oczywiście, Draco i Hermiona nie rzucą się w sobie w ramiona :-D Także obiecuję, że akcja zwolni i dziękuję za wskazówki! Przydają się ^^
UsuńHejka świetny rozdział! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńPs. a chłopacy na widok Miony w tych ciuchach pospadają !
Pisz pzdr!
OdpowiedzUsuń53 year old Nuclear Power Engineer Salmon Ertelt, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Sand art. Took a trip to Al Qal'a of Beni Hammad and drives a Horch 853A Special Roadster. odwiedz witryne
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń