Szablon by Alexxa

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 5 - Impreza za imprezą

-Świetnie się spisałaś. -pochwalił ją Czarny Pan, gdy w pomieszczeniu zostali sami. -Kto pomógł wybrać ci ubrania?
-Dziękuję, a co do ubrań, sama potrafię się ubrać. -Tom spojrzał na nią karcącym wzrokiem, ale nic nie powiedział.
-Kiedy masz spotkanie z Zakonem?
-Nie wiem. Dumbledore mnie powiadomi. -odpowiadała spokojnie, siedząc na przeciwko swojego "pana".
-Oby jak najszybciej. Nie mamy czasu do stracenia. -dziewczyna jedynie kiwnęła głową. -Podejdź, pokaże ci coś...
Hermiona wstała i podeszła do Lorda. Była bardzo blisko niego. Do nozdrzy mężczyzny dostał się przyjemny, kokosowy zapach. -To -wskazał palcem na tekst w książce - twoja "przepowiednia", którą podasz Dropsowi. -Hermiona czytała, a on przyjrzał jej się uważniej. Długie, lśniące włosy, które cały czas poprawiała, gdyż przeszkadzały jej w czytaniu... Spojrzał na jej skupioną twarz, duże czekoladowo-orzechowe oczy, zgrabny nosek i te przemądrzałe usta. Przez cały czas omamiał go jej zapach. Kolejny kosmyk włosów zasłonił jej widok. Tom wziął niesforny kosmyk i założył dziewczynie za ucho, zarumieniła się, a mężczyzna gdy zorientował się na co sobie pozwolił, wyprostował się, jak by siedział na krześle z gwoździ.
-Ale to jest bezsensu! -wykrzyknęła nagle.
-Co jest bezsensu?
-Ta przepowiednia? Nikt normalny nie uwierzy w takie bzdury!
-A kto powiedział, że oni są normalni?
-Możesz uważać, są kretynami, ale byłam z nimi przez tyle lat i uwierz mi są mądrzejsi niż ci się wydaje, "panie". -zakpiła z niego.
Dlaczego ta dziewczyna się mnie nie boi? Wszyscy czują respekt oprócz niej.... Intrygujące, a zarazem irytujące...
-Nie wymądrzaj się, tylko rób to co ci karzę. Czy to jasne?
-Tak -odburknęła. W powietrzu było czuć dziwną atmosferę, napięcie, złość, chęć pokazania kto będzie wydawał rozkazy... i to wcale nie były emocje Lorda. Mężczyzna spojrzał na nią. Jest inna. Jedna, nieodgadniona zagadka. 
-Powinnaś wrócić już do Hogwartu.
-Do widzenia Panie. -rzekła oficjalnie... bardzo oficjalnie i wyszła. A Tom próbował ją rozpracować.


Hermiona postanowiła poznać bliżej niektórych Ślizgonów. Zaprosiła Chris'a, Blaise'a, Rose, Roxanne, Sydney oraz (o zgrozo) Pansy. Zaprosiła wszystkich jej nowych znajomych, oprócz Draco. Jego nie chciała widzieć. Nie chciała go poznawać....
W piątek wieczorem cała siódemka siedziała w pokoju organizatorki i popijała Ognistą. Rozmawiali, opowiadali swoje historię i brązowowłosa musiała przyznać, że są całkiem w porządku... chociaż w głowie ciągle miała słowa Blaise'a.
-Ej! Zagrajmy w butelkę! Kto za? -zaproponował nagle Zabini. O dziwo wszyscy się zgodzili, nawet panna Lestrange.
-To magiczna butelka. Wszyscy znają zasady, prawda? -pokiwali głowami-Hermiona?
-Znam zasady, ale nigdy wcześniej w nią nie grałam. -chłopak pokiwał głową i rzekł, że najważniejsze, że zna zasady. Od razu postanowił, nie pytając innych o zdanie, że to on będzie kręcił pierwszy. Wypadło na Hermionę.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Na początek niech będzie pytanie.
-Hmm... dlaczego zorganizowałaś to spotkanie i dlaczego jesteśmy na nim my, a nie ma Draco?
-Chciałam was lepiej poznać. W końcu jesteśmy z jednego domu... A Draco zaprosiłam, ale miał coś innego do zrobienia. -Każdy poczuł dziwne napięcie, a nad Hermioną pojawił się czerwony obłoczek.
"Kłamiesz" -krzyknęli chórem, -No dobra... Nie zaprosiłam go, bo nie mam najmniejszej ochoty go widzieć. -obłok zniknął, a dziewczyna zakręciła butelką.
-Rose... pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie?
-Dlaczego jesteś dla mnie taka miła?
-No jesteś córką Bellatrix i do tego mój tata jest twoim chrzestnym.... Jesteśmy w jednym domu, wydajesz się fajna, czemu miałabym być dla ciebie wredna?
Mówi prawdę... Nie robi tego dla względów Voldemorta. Całe szczęście... -uśmiechnęła się, a Rose zaczęła kręcić. Zabawa trwała w najlepsze. Alkohol ich rozluźniał, a zadania czy pytania rozbawiały.
-Wyzwanie!
-Idź zaproś Draco!
Hermiona zdębiała. -Po co?
-Bo takie masz wyzwanie. Zobaczysz, będzie ciekawie. -zachęcała ją Roxanne. Dziewczyna chąc czy nie chcąc, udała się do Pokoju Wspólnego, w poszukiwaniu blondyna. Siedział na kanapie przed kominkiem i trzymał w dłoni szklaneczkę Ognistej.
-Mal.. Draco? -spojrzał na nią i uniósł jedną brew do góry. -Chciałam cię zaprosić na spotkanie w moim dormitorium. Teraz.
Chłopak nic nie powiedział tylko wstał i czekał, aż dziewczyna zacznie iść. Po chwili oboje wchodzili do dormitorium. Na początku atmosfera była lekko napięta, ale później na nowo wszystko się rozkręciło. Po około 2 godzinach, kazdy był już nieźle wstawiony, a niektóre zadania zaczynały się robić coraz to dziwniejsze.
-Chris... pocałuj z języczkiem Smoka, ha! -powiedziała Pansy. Chłopak spojrzał przestraszony na bladego blondyna. Spiął się w sobie i..... (o Salazarze) zrobił to. Pocałunek był krótki i nikomu nie sprawił przyjemności. Chris i Draco posłali w kierunku roześmianej Ślizgonki wzrok, który mówił, że się zemszczą. Skończyło się na tym, że Sydney i Blaise robili striptiz dla ubogich, jak to stwierdził Draco, Hermiona miała mówić jak 5-letnie dziecko, Chris przytlał się do fotela i musiał powiedzieć czy kiedykolwiek się masturbował, co skomentował:"Nie musiałem. Wystarczyło pójść do jakiejś dziewczyny i po sprawie", Roxanne oraz Rose śpiewały "My jesteśmy krasnoludki", Pansy tańczyła kaczuszki w rytm piosenki Roxy i Rose. a Draco miał chodzić na czworaka. Kiedy większość popadała ze zmęczenia i z upojenia alkoholowego, Malfoy przysunął się bliżej Hermiony, która opierała się o kanapę.
-Co o nas myślisz? -zapytał niewyraźnie, jednak dla nich w tamtej chwili nie miało to znaczenia.
-Całkiem fajni z was ludzie. -zaśmiała się. -Jednak, dalej mało o nich wiem -wskazała podbródkiem na Ślizgonów.
-To może ci o nich trochę opowiem? -dziewczyna pokiwał głową. -Chris...
-O nim nie musisz. To mój brat.
-Dobra... no to może zacznę od mojej siostry? -zapytał czysto retorycznie rzecz jasna-Jest moją siostrą bliźniaczką oraz oczkiem w głowie naszego ojca. Ma starszego chłopaka, ale to równy gość. Alex, jest bratem Rose, ma 19 lat. Dobrze go znam i wiem, że zaopiekuje się Roxy, więc nie mam problemu z tym, że ma chłopaka, a nawet się z tego cieszę. Rox jest... cholernie wrażliwa. Wiem, że Alex jej nie zrani. Tak poza tym, to jest miłą, wesołą dziewczyną. W sumie nie wiem co ona robi w Slytherin'ie... Nienawidzi kłótni... Jest raczej zdystansowana i nie przepada za łamaniem reguł, gdy jest inne wyjście. Rox to taki mózg naszej paczki. Rose natomiast woli imprezy niż chłopaków. Woli się wyszaleć. Jest bardzo pogodna i wiecznie uśmiechnięta. Lubi wszystkich, przynajmniej na początku. Jest lojalna i zawsze gotowa pomóc przyjaciołom. Kiedy masz gorszy dzień, idź do niej. Za 5 minut nie będziesz pamiętała, dlaczego byłaś smutna. Rozbawia jak nikt inny. To ona organizuje większość imprez, czuje się wtedy jak ryba w wodzie. Uwielbia spotkania z nami i zawsze gdzieś nas wszystkich razem wyciąga.... Krótko mówiąc to imprezowiczka i niezła pocieszycielka. Ale uważaj. Nie zadzieraj z nią i z osobami, których darzy sympatią. Nikt nie potrafi mścić się tak jak ona. Jest przebiegła, szybka, cicha, a przede wszystkim to świetna manipulatorka.... Dlatego jest w Slytherin'ie. Sydney to siostra Pansy. Urodziła się 2 godziny przed Pan. Zna się na modzie jak nikt inny. Każda Slizgonka przychodzi do niej po poradę przed jakąś imprezą, balem czy czymś takim. Można powiedzieć, guru mody. Jest w porządku, ale czasem zachowuje się jak Astoria.... Na szczęście szybko jej przechodzi. Jak się zakocha, to jest totalnie zabujana i nie widzi nikogo poza swoim "ideałem"... Ostatnio zabujała się w Theo, robiła do niego maślane oczy chyba przez miesiąc.... ciągle tylko Theoś to, Theoś tamto.... A on nie zwracał na nią uwagi. W końcu sobie odpuściła.... Teraz gada z nim normalnie, ale mówię ci Lestrange... co to był za horror... Tak w skrócie - jest stała w uczuciach, ale jak jest wolna, to flirtuje z kim popadnie. I prawie żaden chłopak nie potrafi jej się oprzeć. Ma w sobie coś, co ich przyciąga. Mówię "ich", bo na mnie to nie działa. Jest kumpelą i tyle. A jeśli chodzi o Pansy. Ona jest spoko. Chociaż wszyscy myślą, że jest wytapetowaną lalą... Prawda jest inna. To naprawdę super dziewczyna. Jest normalna... Po prostu. Tylko... dziwnie się ubiera i przesadza z makijażem... Ale Syd, próbuje ją trochę utemperować. A tak z charakteru jest serio fajna...
-Zakochałeś się w niej? -przerwała mu dziewczyna, która uważnie go słuchała. Wiedziała, że alkohol rozluźnia język, to właśnie dzięki niemu Draco tak o wszystkich opowiada, a jej się to przyda. Nie znała ich, a chciała poznać. Nie chciała być sama, a wydawali się mili... Teraz kiedy Draco ich opisał, uważała że ich polubi. Może nawet się z nimi zaprzyjaźni... oczywiście na miano przyjaciół i na jej zaufanie będą musieli zapracować, ale kolegami chyba już są... Intrygowało ją jednak to jak chłopak opisał Pansy, dlatego właśnie zadała to pytanie.
-Ja? Co? Nie? Dlaczego? -pytał, zamiast odpowiedzieć normalnie.
-No nie wiem. Jakoś tak... to przez alkohol. -uśmiechnęła się.
-Taa... chyba tak. To co teraz o nas myślisz?
-Myślę, że możemy się zakolegować, a co dalej... czas pokaże. Nie musimy się śpieszyć.
-Lestrange... mówisz tak, jakbyś mówiła o małżeństwie... Trochę luzu i zabawy! Nie - ziewnął - poża..łu.....jesz -końcówkę wypowiedział już prawdopodobnie przez sen. Hermiona spojrzała na niego i sama przymknęła oczy....



No chodźcie! Ruszajcie się! Szybciej no... Ślamazary! -krzyczała podekscytowana Rose.
-Stać. Dowody proszę. -powiedział ochroniarz. Rose spojrzała na niego uwodzicielskimi oczami.
-Nie wpuścisz nas? -zapytała.
-Jeśli pokażecie dowody, to wpuszczę, a jeśli ich nie macie to nie marnujcie czasu i wyjdźcie. Inni też chcą wejść.
-Oczywiście... Poszukam w torebce.. Upss. - Specjalnie upuściła torebkę i schyliła się po nią ukazując duży dekolt. Ochroniarz wziął głębszy wdech i wyprostował się.
-Wyglądacie na pełnoletnich. Wchodźcie. - otworzył przejście i wszyscy po kolei weszli do środka. -Jakby co powołuj się na mnie. -rzekł do Rose i wręczył jej wizytówkę, a ona obdarzyła go szczerym uśmiechem.
Wszyscy wesoło śmiali się.
-To było genialnie! -wykrzyknęła Hermiona.
-No wiem. ma się ten talent - mrugnęła Rose -Bawmy się!
Jak na rozkaz, wszyscy zaczęli tańczyć. Śmiali się, wygłupiali i szaleli na parkiecie. Zaczął się wolny kawałek. Po co w dyskotekach wolne piosenki? Nigdy tego nie zrozumiem. Hermiona w trakcie piosenki poszła do baru zamówić drinka. Pijąc, obserwowała jak jej koledzy tańczą. Blaise z Rose, Draco z Pansy...Roxanne z Chris'em, a Sydney z jakimś chłopakiem z klubu. W końcu DJ znowu puścił szybszą piosenkę i Blaise, który zdążył już podziękować Rosi za wspólny taniec, porwał brązowooką z powrotem na parkiet. Po dwugodzinnej zabawie, Hermionie w oczy rzuciła się rura do tańczenia na specjalnym podeście. Podeszła do DJ, poprosiła o specjalny utwór i pomaszerowała tanecznym krokiem w stronę owej rury, kiedy muzyka zaczęła grać, dziewczyna zaczęła swój taniec. Wszyscy faceci obecni w klubie podziwiali jej taniec, a Draco oraz Blaise nie mogli uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, która jeszcze parę tygodni wcześniej była panną-wiem-to-wszystko.
W tym samym klubie był ktoś jeszcze. Opierał się o bar i obserwował tańczącą i śmiejącą się dziewczynę. To był Tom Riddle. Prawie się zakrztusił, gdy zobaczył, iż dziewczyna ma zamiar zatańczyć na rurze... Uważnie obserwował jej ruchy, a gdy skończyła podszedł do niej, złapał za rękę i zakręcił tak, że w efekcie końcowym, wtuliła się w jego tors.
-Wspaniale się ruszasz Hermiono -wyszeptał jej do ucha, a ją przeszył przyjemny dreszcz.
-Dziękuję. -odrzekła. Niesforny kosmyk włosów, który widocznie drażnił nie tylko ją, został założony dziewczynie za ucho przez Tom'a. Zarumieniła się, a on pochylił się nad nią...

-Aaaaaaaa! -ze snu wybudził ją krzyk Rose, która wtulona była w nagiego Blaise'a. No, prawie nagiego. Miał bokserki.
-Na Salazara nie drzyj się kobieto. Łeb mi pęka! -rzekł Chris i otworzył oczy, jednak nic nie widział. -Która godzina? Czemu jest tak ciemno?
-Jak zdejmiesz bluzkę Sydney z oczu, to zrobi się jasno. -skomentowała Pansy, która podnosiła się z podłogi. Chłopak ją posłuchał i zapytał co bluzka Sydney robiła na jego twarzy, jednak szybko przypomniał sobie wczorajszą (a może dzisiejszą) butelkę.
-No, no, no, co moje piękne, diabelskie oczy widzą? -rzekł sarkastycznie Diabeł - Smoku, nie za dobrze ci? -uśmiechnął się iście ślizgońsko.
-O czym ty gadasz?
-Spójrz w dół. -rzekła promiennie Roxanne. Draco spojrzał w dół i ujrzał wtulającą się w niego Hermionę, która chyba ponownie zasnęła. Oprócz tego, zorientował się, że jedna jego rękę obejmuje dziewczynę i zarazem przyciąga ją bliżej niego, a druga jest na jej nodze.
-Hahahaha -zaśmiała się Sydney -Draco, ja ci radzę puść siostrzyczkę Chris'a, jeśli ci życie miłe -nabijała się się.
-Ale miałam dziwny sen.... Na czym ja leżę? -zapytała kolegów panna Lestrange, a zamiast odpowiedzi usłyszała głośny śmiech jej nowych znajomych.
-Nie na czym, tylko na kim -powiedziała w przerwie śmiechu Rose. -Na Draco!
-Co?! -wykrzyknęła i zerwała się na równe nogi, co oczywiście spowodowało niewyobrażalny ból głowy. -Jakim cudem?
-Czy to ważne? Ja nie wiem czy chce pamiętać.... -rzekł blondyn, a brązowooka spojrzała na niego i przyznała mu rację. W chwili, gdy Hermiona odzyskiwała świadomość, Chris przyniósł pełno małych buteleczek i dał każdemu po jednej. W środku był eliksir na kaca. Wszyscy spojrzeli na niego z wdzięcznością i czym prędzej wypili eliksir.
-Nie wiem jak wy, ale ja jestem głody... -rzekł Diabeł. -Która godzina?
-Twoja ostatnia. -odpowiedział Draco -Jest 12.47. Zaraz obiad.
-12.47? Merlinie, jak my długo spaliśmy.
-Nie byłabym taka pewna, Miona. Nie wiadomo o której poszliśmy spać. -słusznie zauważyła Rose.
-Salzarze, później sobie pogadacie i ponarzekacie. Idziemy na obiad?
-Blaise, ty jesteś wiecznie nienajedzony! Gdzie ty to mieścisz?
-Mam dobrą przeminę materii -wyszczerzył się-Poza tym trenuję i muszę mieć duże energii, żeby dopracować mięśnie, -wypiął dumnie pierś.
-Najpierw musisz je mieć. -roześmiał się Malfoy. Czarnoskóry chłopak pokręcił głową z dezaprobatą i kierował się do drzwi.
-Idziecie?
-No my możemy iść, ale ty to mógłbyś się przynajmniej ubrać. -powiedziała rozchichotana Pansy. Diabeł klepnął się w czoła i w mgnieniu oka założył ubrania. Grupka przyjaciół i Hermiona wesoła maszerowała do Wielkiej Sali. Wchodząc do niej zwrócili na siebie uwagę wszystkich obecnych w tym pomieszczeniu. Udali się do stołu i zaczęli jeść, co chwile wybuchając śmiechem. Hermiona poczuła się akceptowana, lubiana. Czuła się dobrze. Nie żałowała, że ich zaprosiła. Zrelaksowała się, ale coś ją gnębiło. Ten sen. Co to miało znaczyć?  Co robił tam Tom Riddle?







Witam, witam i o zdrowie pytam! Rozdział z OGROMNYM opóźnieniem wreszcie się pojawił. Powiem tylko, że jest to "sklejka" (dop. aut. że tak powiem). Pisałam go po kawałku. Trochę tego dnia, trochę innego, dzisiaj go dokończyłam, a zaczęłam go pisać 10 marca..... Wenę znalazłam, ale leży chora i pije herbatę, a przyjemność z pisania uciekła z kochankiem xD Nie wiem czy ktoś tu jeszcze jest, jeśli tak, to dziękuję i przepraszam, jeśli nie... no cóż, sama się o to prosiłam. Długość rozdziału co prawda nie jest taka jakbym chciała, a poza tym jest tu strasznie dużo dialogów (coś ja się ostatnio uczepiłam tych dialogów i tylko dialogi pisze... ehh), a mało opisów. Postaram się to zmienić... Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział. Może za tydzień, może za miesiąc, może za pół roku, może za rok, a może wcale..... Nie wiem... Postaram się coś napisać, ale nie obiecuję. + Cały czas wprowadzam jakieś mniejsze zmiany w zakładce "Bohaterowie", staram się dopasować zdjęcia, które w jak największym stopniu odzwierciedlą moje postacie, także zapraszam i tam :-D
To chyba tyle... Jeśli to czytasz to skomentuj, coś mi się wydaję, że przyjemność z pisania obserwuje moje blogi, a wasze komentarze może ją poruszą i zachce łaskawie wrócić... :-D
Pozdrawiam serdecznie!

4 komentarze:

  1. Rozdział Super! wreszcie się doczekałam! uwielbiam twoje opowiadanie :) Każdy rozdział mi się bardzo podoba. Będę czekać z niecierpliwością na następny rozdział. Życzę Ci duuużo weny.
    Pozdrawiam
    Aneta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będziesz kontynuować tego bloga? Mam nadzieję, że tak bo piszesz cudownie ;)
    Czekam niecierpliwie.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miłe słowa! <3
      Tak, blog zostanie skończony, rozdział 6 chcę dodać do końca lipca :-) Mam nadzieję, ze mi się uda hehe

      Usuń
  3. Myślałam że ten sen to prawda szkoda!

    OdpowiedzUsuń